No i nadszedł dzień w którym zostałam sama. Byłam jak zwykle w szkole. W trakcie przerwy usiadłam na ławce i czekałam na mojego chłopaka. Byłam pewna, że jak zawsze spędzimy przerwę wspólnie. Myliłam się i to bardzo. Co prawda Jaden przyszedł, ale nie był sam. Przyprowadził ze sobą Sylvie- jego przyjaciółkę. Była bardzo szczęśliwa, nie to co on czułam, że nie jest w najlepszym humorze.
- Caroline z nami koniec- powiedział i odszedł razem z śmiejącą się towarzyszką.
W tym momencie poczułam, że jestem już zupełnie sama. Jaden był jedyną osobą, którą znałam w Londynie,a miałam koleżanek, bo moja przyjaciółka Pauline niestety została w Polsce. Nagle stało się coś czego kompletnie się nie spodziewałam. Na ławce obok mnie usiadł David- chłopak ze starszej klasy. Kojarzyłam tylko jego imię i z tego co słyszałam jest bardzo miły.
-Hej Caro!
- Hej. - odpowiedziałam ze łzami w oczach.
- Jaden cię skrzywdził?
- Czy wszyscy już muszą o tym wiedzieć?! Kto ci to powiedział? Jaden? Sylvie?
- Nikt. Sam tak pomyślałem, bo z jakiego innego powodu mogłaby płakać taka dziewczyna jak ty?
- Taka czyli jaka?
-Ładna, Miła, Urocza.
Uśmiechnęłam się i wtedy zadzwonił dzwonek na lekcje. Nie miałam ochoty nawet na lekcje śpiewu, które uwielbiam. Wstałam i zrobiłam krok w stronę klasy. Wtem David złapał mnie za rękę i powiedział:
- Nie chcesz iść na lekcję prawda? Chodź zerwiemy się z lekcji.
- Okay. - powiedziałam nie myśląc o konsekwencjach.
Wybiegliśmy ze szkoły niezauważeni Jadąc na naszych rowerach prosto do domu jego brata. Kiedy dotarliśmy na miejsce trochę się stresowałam, bo nie znałam tak naprawdę ani Davida, ani jego brata. Weszliśmy do środka. Zastaliśmy tam śpiącego Floriana z naprawdę dużą ilością alkoholu na stole.
- Flo wstawaj jest 15!- Krzyknął David.
- Już wstaję, spokojnie.
- To jest Caroline, moja przyjaciółka.
- Hej! - powiedziałam podając mu rękę.
- Cześć. Sory, że jestem w takim stanie, ale nigdy nie spodziewałaem się, że mój brat kiedykolwiek przyprowadzi jakąś dziewczynę.
Zaśmiałam się. Następne kilka godzin spędziliśmy rozmawiając. Na dworze zrobiło się ciemno więc zaczęłam zbierać się do domu i wtedy Flo zaproponował, że odwiezie mnie do domu, a rower mogę zostawić tutaj. Zgodziłam się, bo nie miałam ochoty wracać sama nocą. Wzięłam plecak i wsiedliśmy do auta. Jechaliśmy dość spokojnie kiedy nagle w radiu usłyszeliśmy informacje o wypadku, który uniemożliwił dojechanie do centrum miasta, w którym niestety mieszkałam. Byliśmy zmuszeni jechać o wiele dłuższą drogą. Byłam wykończona, ale w radiu leciała moja ulubiona piosenka Arctic Monkeys i nagle nieświadomie zaczęłam śpiewać. Flo zaśmiał się i powiedział:
- To moja ulubiona piosenka i słyszę, że twoja też, a tak swoją drogą ładnie śpiewasz.
- Dziękuję chociaż nie zgodzę się z tym. Straszliwie fałszuje.
- Wcale nie... zaśpiewaj coś jeszcze.
- Serio? - zapytałam, a on machnął głową.
Zaczęłam śpiewać piosenkę ''Miłość rośnie wokół nas'' z Króla Lwa, którą często śpiewałam z Pauline dla żartów. Flo i David rozumieli po polsku, bo ich mama była Polką, ale to w tej sytuacji nie pomagało. Tekst tej piosenki nie był odpowiedni i Florian w pomyślał, że może go kocham czy coś w tym stylu, ale natychmiast wytłumaczyłam, że wcale ta ''spokojna, jasna noc'' nie sprawiła, że Urosła między nami jakaś miłość. Wreszcie dotarliśmy do mojego domu. Przytuliłam go na pożegnanie, nie było w tym nic dziwnego, bo każdy witał się tak i żegnał i wcale nie trzeba kochać kogoś, żeby go przytulić. Weszłam do domu. Na szczęście moich rodziców nie było w domu, bo zapomniałam, że wyjechali na jakiś czas i niestety nie mogli mnie zabrać ze sobą, a bardzo bym chciała, bo tęsknie za Paulą. Mojej siostry nie było bo wyjechała na studia do jakiejś Akademii Mody czy czegoś takiego. W sumie nie interesowała mnie za bardzo moja rodzina i ja ich też nie, ale to nie ważne. Liczy się to, że przez kilka dni będę sama w domu i będę mogła się porządnie wypłakać po zerwaniu z Jaden'em, o którym zapomniałam spędzając czas z Flo i Davidem. Wzięłam kąpiel i usiadłam na łóżku z laptopem i napisałam do Pauline.
- Hej co u ciebie i Pitera?
- W porządku, a nawet lepiej :) A u ciebie?
- Jaden mnie rzucił.
- Jak to? Przecież jeszcze wczoraj mówił, że cię kocha. Co w niego wstąpiło?
- Sylvie w niego wstąpiła. Nie mam do niej nic, a zwłaszcza szacunku.
- Heh. No i dobrze, nie przejmuj się nią. Muszę już kończyć trzymaj się księżniczko.
- Dobranoc :)
Zakończyłam rozmowe i wyłączyłam komputer. Nagle przyszedł mi do głowy świetny pomysł. Mimo późnej godziny zadzwoniłam do Davida.
- Słucham?- Odezwał się.
- Hej Dav! Dziękuję, że pomogłeś mi chociaż na chwilę zapomnieć o Jadenie.
- Nie ma za co dziękować. A jak się czujesz? Nadal smutna?
- Trochę, ale mam pewien pomysł...chcę się zemścić na Sylvie.
- Masz na myśli obrzucenie jej domu jajkami czy coś bardziej dojrzałego?
- Chyba zdecyduję się na coś mądrzejszego. Co ty na to, żeby na balu kończącym szkołę odebrać jej coroczny tytuł królowej balu?
- O już widzę jej minę kiedy cała szkoła dowie się, że królową Balu zostaje nie Sylvie, a Caroline. Wiesz co muszę już kończyć, ale jutro sobota więc możemy się spotkać. Dobranoc.\
- Koniecznie się spotkamy. Dobranoc :)
Rozłączyłam się i położyłam spać przez chwilę myślałam o dzisiejszym dniu i zasnęłam.